Geoblog.pl    Jouka    Podróże    Peru. Od turystyki do magii.    W stronę cywilizacji
Zwiń mapę
2008
18
lis

W stronę cywilizacji

 
Peru
Peru, Iquitos
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 20276 km
 
Czas wstawać. Krzul opowiada mi, że widzi małe ludziki ciągnące papierek. Jeden ciągnie, drugi pcha. Pytam z zainteresowaniem "Gdzie są?". Mi się nie pokazały... :(


--------------------


Wstajemy. Raúl pyta jak się czuję. Mówię niewyraźnie, że chyba OK, ale nie jestem tego do końca pewna… Nie wiem, czy czuję się dobrze. Idziemy na śniadanie. Krzul je naleśnika z dżemem. Ja nie mam na nic ochoty, bo czuję, że zwrócę wszystko, co połknę. Szaman mi się dziwnie przygląda… Na jego widok robi mi się niedobrze. W końcu biegnę się położyć… Znów zasypiam?


--------------------


Podnoszę się. Wężyków jakby mniej, jednak gdzieniegdzie jeszcze się pojawiają. Zdejmuję w końcu te spodnie - może się je da wytrzepać. Jakiś nietoperz wylatuje… Sprawdzam dokładnie, czy gdzieś coś nie wlazło.

Czas się zbierać do domu. Każdy mój krok jest chwiejny. Przecież to ranek - mieliśmy się czuć jak po odnowie biologicznej, a ja się czuję jak po ciężkiej chorobie. Zataczam się ciągle, tracę równowagę w najmniej oczekiwanym momencie, nie mogę jeść. Prysznic nie poprawia sytuacji. W końcu udaje się jakoś spakować, ale nie daję rady zjeść ostatniego obiadu. Toaleta nasza jest w opłakanym stanie, nie mamy jednak środków, aby ją wyczyścić.


--------------------


Cała ekipa zebrała się do dwóch canoe. W jednej Amerykanie z przewodnikiem i Olim, a w drugiej my z szamanem i kucharzem. Nie wiem czemu, ale Oli wydawał się być najbardziej przyjazną duszą tego obozu. Jedynie on tego dnia szczerze i miło się do mnie uśmiechnął na przywitanie. Szaman przy każdym moim chwiejnym kroku wybuchał śmiechem. Mnie jakoś do śmiechu nie było. Ledwo weszłam do chybotliwej łódki. Kiedy płynęliśmy miałam wrażenie, że na każdej gałęzi siedzi małpa, a każdy wystający z wody patyk jest jakimś zwierzęciem. Jednak pływanie łódką zawsze lubiłam, więc i tym razem była to przyjemna wyprawa. Problem znów się pojawiał, kiedy trzeba było wysiadać. Stojąc na brzegu z plecakiem mało nie wpadłam do wody, więc nawet zwykłe stanie było dla mnie problemem. Przeszliśmy przez wioskę na rzekę Ucayali, gdzie stała większa łódź. Przepakowali nas i odpłynęliśmy w kierunku Nauty. Powoli odkrywałam rzeczywistość i to, że sznurki na łodzi nie zamieniają się w węże, ani nic martwego się nie rusza. Odkryłam jednak, że mam problemy z ostrością widzenia, na przykład przy czytaniu - nie mogłam przeczytać nic małego.

W końcu po dwóch godzinach dopłynęliśmy do Nauty. Tam wpakowali nas do samochodów i zawieźli do Iquitos. W naszym samochodzie jechał Raúl i szaman, który wysiadł gdzieś po drodze. Kiedy wysiadł, wyłapałam po hiszpańsku, jak kierowca pyta Raúla o "dziewczynę". Nadstawiłam uszy i domyśliłam się, że Raúl opowiada kierowcy o mnie. Słowa chica, problemos, shaman jakby wyjaśniły, iż też uważa, że miałam problemy po spotkaniu z szamanem. W końcu było widać, że się jakby nie dobudziłam z halucynacji.

W międzyczasie zauważyłam, że drążek zmiany biegów ustawiony w pozycji biegu piątego jest podparty deseczką. Rzeczywistość to, czy ayahuasca?

Wreszcie dojechaliśmy do hotelu i poszliśmy coś zjeść. Było późne popołudnie, a ja jeszcze kompletnie nic nie jadłam! Poszliśmy więc do restauracji mieszczącej się na tarasie żelaznego domu Eiffela na Plaza de Armas. Zamówiłam spaghetti napoli, jednak okazało się, że nie dam rady zjeść nawet połowy... Przy każdym kęsie paliło mnie wejście do żołądka. Picie herbaty rumiankowej też jakoś wzmagało dolegliwości. Myślałam, że jak zawsze trochę je złagodzi...

Obserwujący mnie kelner, widząc, że jakoś mi nie ubywa z talerza, zapytał w końcu, czy mi to może nie smakuje. Zapewniłam, że bardzo dobre i bardzo chciałabym to zjeść, lecz nie mogę, bo czuję się źle. Zapytał, czy dżungla mi się nie podobała. Odpowiedziałam, że dżungla była wspaniała, ale niestety wczoraj piliśmy ayahuascę. Z przerażeniem upewnił się, że JA to naprawdę piłam, po czym wymieniliśmy pełne zrozumienia poglądy w tym temacie, że to jest straszne świństwo, i efekty po tym są okropne, i w ogóle nigdy więcej, i tak dalej… Czemu go wcześniej nie spotkałam?

Po powrocie do hotelu bałam się zgasić światło, ale się przemogłam. W środku nocy pojawiło się jednak jakieś dziwne, nieokreślone wydarzenie, które zmusiło mnie do zaglądania pod poduszkę i wygładzania fałdek prześcieradła. To był tylko strach po realistycznym śnie...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (3)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Jouka
Joa^Krzul
zwiedziła 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 129 wpisów129 175 komentarzy175 1340 zdjęć1340 1 plik multimedialny1