Geoblog.pl    Jouka    Podróże    Paryż na czterech kółkach.    Wieża Eiffla w deszczu
Zwiń mapę
2013
20
cze

Wieża Eiffla w deszczu

 
Francja
Francja, Paris
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1373 km
 
Drugi dzień konferencji. Podczas śniadania w hotelowej restauracji znów miałam wrażenie, że wszyscy jedzący dziwią się, że tu takie małe dziecko przyjechało. Nie dziwiła się jedynie grupa Azjatów ze stolika obok, która z zapałem próbowała ściągnąć na siebie Dzidkową uwagę uśmiechając się i mrugając do niego z zapałem. Zauważyłam, że Piotrek bardzo podoba się Azjatom. Gdziekolwiek się pojawiamy, to zaczepiają go, uśmiechają się, machają i wydaje się, że mało brakuje, żeby go wyściskali i wycałowali. Może kolejnym celem podróży powinna być Azja…?

Po śniadaniu Krzul pojechał metrem na swoją konferencję, a ja postanowiłam, że dziś z Piotrusiem zwiedzimy okolice wieży Eiffla. Po zapakowaniu wałówki na cały dzień i krótkim przestudiowaniu planu miasta wyruszyliśmy w długi spacer pod jedną z najsłynniejszych budowli świata. Wieżę widać było z okolic naszego hotelu, jednak dotarcie do niej zajęło nam ponad godzinę. Ale żeby nie było, że to taki nudny spacer, to w połowie drogi lunęła na nas ściana deszczu. W jednej chwili ulice opustoszały, a okoliczne bramy i zadaszone francuskie brasserie wypełniły się ociekającymi wodą grupkami zmokniętych przechodniów. Na szczęście byliśmy przygotowani na każde warunki pogodowe. Piotruś wraz z całym wózkiem został okryty folią przeciwdeszczową, a ja zarzuciłam na siebie długą pelerynę. Coś mnie dziś rano tchnęło, żeby założyć szybkoschnące rybaczki i sandały odporne na wodę. Dzięki takiemu ekwipunkowi nie utknęliśmy w żadnej bramie. Szliśmy dzielnie pustymi chodnikami, brodząc w wielkich kałużach.

Kiedy doszliśmy wreszcie pod wieżę, Piotruś już od dawna smacznie sobie spał. Deszcz cały czas padał, ale nie był w stanie rozgonić dzikich tłumów spod wieży Eiffla. Morze parasoli snuło się na wielkim placu i rozlewało się w kolejki prowadzące do budek z biletami, bramek do wejścia na górę lub toalet. Zrobiłam sztampową fotkę z wieżą w tle, usiadłam na mokrej ławce kontemplując poczynania turystów i zanim Piotruś się obudził, deszcz przestał padać. Obiad zjadł ekskluzywnie – na Polach Marsowych w towarzystwie mrugającego doń pana z wielką brodą. Do pełni szczęścia brakowało mu jedynie szaleństwa na trawce, więc puściłam szkraba wolno, co po kilkunastu próbach ucieczki skończyło się ponownym uwięzieniem w pasach i powrotem do hotelu.

Na szczyt wieży nie pchaliśmy się tym razem. Kilka lat temu wychodziliśmy schodami na pierwszą i drugą kondygnację, a wieczorem wjechaliśmy windą na sam szczyt. Pamiętam niesamowity widok na cały rozświetlony Paryż, ale pamiętam również moje przerażenie wysokością (ok. 300 m) – bałam się podejść do barierki, mimo, że była tam siatka. Chodziłam więc wzdłuż oszklonych ścianek, za którymi ustawiono woskowe figury osób (m.in. Gustawa Eiffla), które miały swój wkład w projektowaniu "Żelaznej Damy". Miałam też wrażenie, że wieża lekko się porusza. Istotnie porusza się o jakieś 6-7 cm podczas wiatru, ale nie sądzę, żeby było to odczuwalne. W każdym razie nie miałam parcia, aby jeszcze raz się bać wysokości.

Wieczorem, po powrocie do hotelu zjedliśmy potwornie śmierdzący ser camembert z bagietką. Ser miał nazwę znaną nam z polskich sklepów, jednak produkowany dla francuskiej klienteli miał przerażający zapach, którego nie mogliśmy się pozbyć z plecaka do końca wyjazdu. Intensywność smaków i zapachów tamtejszych serów skutecznie zniechęciła nas do ich dalszej degustacji, skoro zasmradzały nam torby i cały pokój!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
pamar
pamar - 2013-09-16 07:13
Jouka uwielbiam Twój styl pisania! Twoje wpisy czyta się jak książkę. Ja też miałam wrażenie, że Wieża się buja, pogodę mieliśmy taką samą. Coś Paryż nie lubi rozpieszczać turystów.
Piotruś tak podoba się Azjatom, pewnie z powodu swojej blond czuprynki :)
 
Jouka
Jouka - 2013-09-18 01:35
W takim razie, może ludzie z wrażliwym błędnikiem odczuwają bujanie i może to nie tylko takie wrażenie :) I dziękuję za miłe słowa! :)
 
mirka66
mirka66 - 2013-09-23 12:35
Moj synek Kuba tez byl atrakcja turystyczna dla Japonczykow,tylko w Wersalu.
 
 
Jouka
Joa^Krzul
zwiedziła 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 129 wpisów129 175 komentarzy175 1340 zdjęć1340 1 plik multimedialny1